wtorek, 27 listopada 2012

Krótki meldunek

Blog się trochę przykurzył, więc wypadałoby w końcu cosik napisać. Niestety moja wena wzięła sobie chyba dłuższy urlop ;) Mimo, że przepisów i zdjęć różnych smakołyków nie brakuje, to jakoś niespecjalnie chce mi się poświęcać czas na opisywanie tworzonych potraw ;) Znacznie bardziej lubię pichcić i jeść :D

Melduję zatem, że mimo ciszy na blogu nadal żyję i mam się nie najgorzej (choć jakiś kaszel się do mnie przypałętał i walczę, by mnie żadne mikroby całkiem nie powaliły). Weekend minął rodzinnie - wizyta rodziców i impreza u ciotki z okazji jej 60-tych urodzin i 30-tej rocznicy ślubu jednocześnie :)

Jutro z kolei możecie trzymać kciuki za powodzenie misji pt. "Witaj ponownie ZUS-owski orzeczniku".

A tymczasem przypominam i sobie i Wam, że czas najwyższy upiec świąteczne pierniczki ;)


18 komentarzy:

  1. Oj tak pieczenie i dekorowanie tych małych cudeniek , już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za pomyślne orzeczenie :) Coś o tym wiem, bo niedawno miałam podobne doświadczenia. A jeśli o kciukach mowa, to ja też poproszę, bo jutro mam stresujący dzień pt. kontrola po roku od operacji. Na samą myśl aż mi słabo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam mocno!!! Niestety wiem jak to jest :/ miałam już w życiu kilka ciężkich operacji i niestety przyszły rok to kolejna, ale ja mam taką kopniętą chorobę. Mam nadzieje, że u Ciebie wszystko będzie pięknie i już nie będziesz musiała nigdy kłaść się na stół do ciachania :*

      Usuń
    2. Ja też jestem "zaprawiona" w boju, bo od dziecka borykam się z jakimiś problemami. Dwa razy dałam się pokroić, ale to były zupełnie różne sprawy. Ostatni raz był jednak zdecydowanie gorszy - sprawa tyczyła serca i stąd mój strach o jutro. Jestem dobrej myśli, przecież musi być dobrze. Dziękuję za ciepłe słowa i mocno trzymam kciuki, by Twoja choroba była łaskawa i w końcu Cię opuściła. Buziaki!

      Usuń
    3. Opuścić raczej nie może, bo zapisana w genach, ale kciuki zawsze się przydadzą :) Trzymam mocno za nas obie w takim razie :) Kurczę co rusz jakieś podobieństwo odkrywam między nami, ale nie sądziłam, że i pod względem medycznym będziemy jakoś zbliżone...Oby jutro dla nas obu było pozytywne :)

      Usuń
    4. Moja choroba też należy do wrodzonych... ale skutecznie wyleczona nie powinna powrócić. Tylko ja z każdą wizytą drżę coraz bardziej. Faktycznie podobieństwa się mnożą... miejmy nadzieję, że więcej jest tych pozytywnych, bo choroby lepiej omijajmy szerokim łukiem:) Jutro do Ciebie zajrzę i zdam relację. Liczę na to samo :)

      Usuń
    5. Przybywam z relacją. Dzień minął absolutnie pozytywnie. Jestem szczęśliwa, bo lekarz miał dla mnie same dobre wiadomości. Następna kontrola za rok :))
      U Ciebie jak czytałam też w porządku. Cieszę się, że nie będą Cię zamęczać (aż tak) przez 5 lat. Oby ze zdrowiem tylko było dobrze... Ściskam :**

      Usuń
  3. Trzymam kciuki mocno, bardzo mocno

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymałam bardzo mocno! Jaki rezultat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywny, w końcu spokój na dłużej bo aż na 5 lat :) Chyba w końcu uwierzyli, że na razie medycyna nie jest w stanie mnie wyleczyć...

      Usuń
    2. 5 lat?! To faktycznie szaleństwo :) Moja teściowa ma stwardnienie rozsiane i na komisje staje co 2 lata.

      Usuń
    3. Też tak dotychczas miałam, ale widać w końcu trafiłam na jakąś rozumną orzeczniczkę :) no i niestety życie pokazało, że ze mną coraz gorzej jednak a nie lepiej...

      Usuń
  5. cieszę się że wynik pozytywny :) za pierniczki biorę się w najbliższą sobotę :) masz jakiś niezawodny przepis? bo ja debiutuję w tej materii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już od paru lat piekę z tego przepisu http://www.mojewypieki.com/przepis/pierniczki-przepis-ii

      Usuń
    2. niezawodne moje wypieki :) też tam szukałam ale przepisy były dwa stąd moje zawahanie :) a jak miód mam płynny to też go 30dag?

      Usuń
    3. No tak, tam się miód podgrzewa, to nawet taki co nie jest płynny po podgrzaniu taki się właśnie robi. Ja daję prawdziwy miód z pasieki od znajomego taty, sklepowego nie miałam w domu od wieków, ale tam w przepisie nie pisze, że przy innym rodzaju miodu inne proporcje...

      Usuń
    4. my też kupujemy ze znajomej pasieki :) od tego roku miód dodaję też do herbatki Alka więc musi być z pewnego źródła :) w sobotę pierniczki - nie mogę doczekać się tego zapachu :D

      Usuń