wtorek, 4 września 2012

Szaleństwo bywa zaraźliwe

Umiem czytać - nic nadzwyczajnego.
Umiem czytać ze zrozumieniem tekstu - to już coraz bardziej wyjątkowa umiejętność.
Wolę książki od filmu, ze względu na to, że te pierwsze dużo bardziej oddziaływają na wyobraźnię.
Od momentu nabycia umiejętności czytania nie poprzestawałam tylko na szkolnych lekturach, czy też studenckich księgach naukowych. Od czasu do czasu czytałam coś dla swojej własnej przyjemności.
Książki nie były mi obce, wcześniej jednak trudno było powiedzieć, że mam książkowego kręćka...

Człowiek, jak każdy wie, podlega ciągłym zmianom. Kształtują go różne doświadczenia, z którymi musi się w życiu zmierzyć oraz napotkani ludzie. Ja też się zmieniłam w pewnych kwestiach, spotykając tą przesympatyczną wariatkę.

Mówi się, że z kim przestajesz, takim się stajesz. Coś w tym niewątpliwie jest, czego dowodzi mój przypadek. Zapoznanie się z molem książkowym sprawiło, że sama "zmolałam" (słowo utworzone na potrzeby niniejszej notki, nie czepiać się :p). Bo mol książkowy od zwykłego czytacza zasadniczo się różni - mol książkowy jest po prostu szalony. Łatwo się domyślić, że zaburzony jest w kwestii książkowej, a jakże!

1.Mol książkowy gromadzi książki w duuuuuuuużych ilościach.

Kiedyś miałam tak, że jak kupowałam sobie jakąś książkę, to dopóki jej nie przeczytałam nie szukałam żadnych nowych. Co więcej na pewno nie kupowałam kolejnych nim bieżąca lektura nie została skończona. Teraz cóż - czeka na mnie na półce 13 sztuk, a właściwie prawie 12, bo jedna prawie przeczytana. Na tym się nie kończy! Szperam w internecie, szukam i mam już wynalezionych 8 kolejnych, i z trudem powstrzymuje się, by już nie zamawiać.

2.Mol książkowy wie, gdzie kupić książki w dobrej cenie, co pozwala mu na większe zakupy. 

Dawniej nie wyobrażałam sobie kupowania książek nigdzie indziej niż jak w zwykłej księgarni. Najczęściej trafiało na empik. Bo przecież książkę trzeba wymacać, obwąchać i obejrzeć czujnym okiem zanim się kupi. Wariatka, która mnie zainfekowała co jakiś czas podsyłała linki z różnymi promocjami. Zaglądałam, ale jakoś nie mogłam się przekonać do kupowania książek przez internet. W końcu jednak mnie dopadło. Link do pewnej promocji sprawił, że nieśmiało zamówiłam 2 sztuki za całe 20 zł! Jak paczka przyszła odkryłam nową radość z książkowych zakupów. Co tam macanki w zwykłej księgarni. Ten moment otwierania paczki ze świeżutkimi, pachnącymi książkami to dopiero jest frajda! Euforia osiąga apogeum, gdy człowiek dowiaduje się, że w zwykłej księgarni za te dwie książki zapłaciłby 65 zł, a nie 20... No i się zaczyna. Zakładanie kont na stronach wydawnictw, szukanie cyklu, który od dawna ma się zamiar przeczytać (przy okazji znalezienie innego, którego nie sposób nie zamówić) i kolejne zamówienie jest już na 8 książek :D I znowu cud otwierania paczki i mniej wybebeszony portfel. Tak, teraz zamiast szwendać się między półkami empiku, łażę po różniastych stronach i porównuje, co gdzie bardziej się opłaca kupić, bo na myśl ile książek przepadło, przez moje wcześniejsze zwyczajne kupowanie, robi mi się słabo.

3.Mol książkowy ma w swoich zbiorach porządek.

Nie miałam w zwyczaju zwracać uwagi na to, jak są ustawione książki na półce. Miały stać, nie gnieść się i co najwyżej być ułożone wg rozmiaru. Nadszedł jednak dzień, kiedy spojrzałam na swój regalik z książkami i stwierdziłam, że tak absolutnie dalej być nie może. Przecież bałagan w książkach razi po oczach (zwykły czytacz powiedziałby, że w książkach jest porządek). Wzorując się na dużo większej biblioteczce poznanego mola ułożyłam książki wg autorów i tego, czy przeczytane, czy dopiero oczekujące. Kolejny dowód na moje "zmolenie".

4.Mol książkowy czerpie przyjemność nie tylko z czytania książek, sam ich widok jest źródłem swoistej przyjemności.

Dopóki nie znałam prawdziwego mola było tak, że jak książka została przeczytana, to wracała grzecznie na półkę, a półka cóż była, ale nie budziła we mnie szczególnych emocji. Teraz natomiast nie ma dnia, żebym nie poszła popatrzeć na swoje małe zbiorowisko książek. Popodziwiać i te, których jeszcze nie znam i te już od dawna znane. Pogłaskać czule ich grzbiety, zaciągnąć się książkowym zapachem...



Wniosek z tego wszystkiego jest taki, że szaleństwo bywa zaraźliwe i też przekształcam się w książkową wariatkę. Ta choroba jednak niezwykle mi się podoba :D Za wirusa dziękuję Kasi :***

Pierwsza oczekująca kolejka ;)

I Miśka zdziwiona moim szaleństwem

15 komentarzy:

  1. zaciekawilas mnie mocno tą definicją mola, az sie zastanawiam czy sie mieszczę w tych ramkach. Moje ksiązki lezą wszędzie bo polek zabraklo, niekoniecznie skatalogowane bo stale są w uzyciu-zwlaszcza te kulinarne. Nie przejde spokojnie kolo zadnej ksiegarni, a jak juz wejde, to nie wyjde z niczym...uwielbiam w nich wszystko- tresc, zapach, wyglad. Fajnie miec takiego malego,ksiązkowego bzika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero zaczynam mieć bzika ;) wcześniej byłam bez bzika ;) No ja swoją definicję szalonego mola wzorowałam na konkretnym przypadku, więc bardzo możliwe, że można jeszcze kilka innych rodzajów moli opisać ;)

      Usuń
    2. a może to już przypadek kliniczny..? ;P :D :**

      Usuń
  2. Bardzo dobre szaleństwo :)
    Ehh gdyby rozciągnąć dobę i znaleźć ciut więcej czasu na czytanie? U mnie na nocnej szafce czekają trzy pozycje. I każda z innej "bajki" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kolejka też różnorodna, tak samo jak zawartość regału i to co mam zamiar zakupić;)

      Usuń
  3. uwielbiam przechodzic obok moich ksiazek...patrzec na nie...dotykac... i uwielbiam ich zapach! w sklepie tez zawsze obwachuje ;) uwielbiam ksiazki kupowac, czytac, posiadac.. co prawda rozwazam tez zakup czytnika, by bylo wygodniej jezdzic, ale ksiazki z papieru nie zastapi nic! Pozytywne zbzikowanie..zmolic sie to dobra rzecz ;) 20 zl zamiast 60? ja tez chce te linki...poprosze.. moge? milego czytania :)la

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.znak.com.pl/oferta,specjalna,10_20_30_promocje tu promocja jest, która mnie skusiła na internetowe zakupy :)

      Usuń
  4. Kasia zaraża :D A ten moment otwarcia paczki - chwila, która mogłaby trwać i trwać... :D Nowe kładę na wierzchu tak, żebym mogła je widzieć i się do nich uśmiechać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam czytam... i wszystko się zgadza. Co chyba znaczy, że też jestem molem książkowym;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Normalnie.. wzruszyłam się. I w ogóle.. Ach Ty :*****

    OdpowiedzUsuń
  7. A promocję w Muzie Ci podsyłałam? ;) http://www.muzaklub.com/k95,wyprzedaz-ksiazki-po-9-90-zl.html i jeszcze tu jest parę pozycji ;) http://www.czytajtanio.pl/firm-pol-1315511623-MUZA.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech i znów zginę w czeluściach internetu poszukując kolejnych ksiąg do zakupu, czyli że na 8 w zamyśle na pewno się nie skończy...Przydałaby się chyba jakaś podwyżka dla mego żywiciela :D

      Usuń
    2. To ja się nawet nie przyznam ile u mnie jest na wish list książek...;)

      Usuń
  8. I ja lubię czytać. I nie nadążam za blogiem Kasi, bo po każdym wpisie chciałoby się coś już przeczytać nowego:)Niestety wciąż za mało mi czasu, podróż pociągiem za krótka, a i w domu różnie... Ale jak już się wciągnę to czytam i czytam i czytam :)

    OdpowiedzUsuń