czwartek, 17 maja 2012

Trudne rozmowy z informatykiem ;)

Jak już kiedyś wspomniałam, w życiu równowaga musi być. Jak coś cieszy i raduje, to nie ma opcji, zaraz pojawi się jakiś choćby najmniejszy cień i smutek.

Tym sposobem, mimo braku zaproszenia, przyszło do mnie zmartwienie. Chyba najgorsze jest to, że muszę czekać na opinię, która wyjaśni mi czy zmartwienie jest małe czy duże. Póki co ta niewiedza i niepewność na czym się stoi powoduje, że rozważam dylematy, które jeszcze nie istnieją. Taka jakby próba przygotowania się na złe wieści, choć chyba na to przygotować się nie da. W każdym razie taka niepewność i niemoc wyrzucenia z głowy pewnych myśli powoduje, że moje własne osobiste IP zarzucane jest pytaniami niekoniecznie mądrymi i niekoniecznie łatwymi.

Choć mąż też czeka na opinię tak samo jak ja i wiem, że też się przejmuje, to stara się tego nie okazywać i być głównym poprawiaczem zołzowego humoru. Rozbraja bomby w postaci moich przemyśleń i pytań, swoim specyficznym żartem ;)

 Przypadek nr. 1:
- A jak będę jak warzywo to co?
-Hmm muszę wymyślić jakąś nazwę dla tego warzywa? Może słonecznik, bo teraz jesteś słoneczkiem...
-Słonecznik to nie warzywo.
- Ale kwiatek, a przecież jesteś też moim kwiatuszkiem...
-To może kalafior? To niby warzywo, a tak naprawdę kwiat...
-Dobra będziesz moim kalafiorkiem jakby co ;)


Przypadek nr.2:
-Powiedz mi, dlaczego świadomie wziąłeś za żonę osobę, która może w każdej chwili stać się jak warzywo, albo jeszcze gorzej umrzeć nie dożywając starości?
-Wiesz, to co jest trudniejsze, może okazać się dużo lepsze niż to co łatwe i proste. Dlatego właśnie używam Linuksa a nie Windowsa, a ciebie mam za żonę.

I tym sposobem nieprzyjemne napięcie przeradza się w salwy śmiechu, łaskotki, kuksańce i wygłupy niczym w przedszkolu.

Mam nadzieję, że niedługo ten stan niewiedzy się skończy, a ja pośmieję się z tego, że niepotrzebnie się stresowałam i produkowałam tyle strasznych myśli.

12 komentarzy:

  1. Zołza Twój IP jest zajebisty:P

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteście ze sobą kompatybilni po prostu :) Ty piszesz straszne scenariusze a mąż robi Delete albo Reset :)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha uwielbiam teksty mojego szwagra ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. musi byc ten dobry scenariusz :) prawda? :) i Mąz to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana masz cudnego męża... Cokolwiek by nie było razem dacie radę... Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wciąż trzymam kciuki, wciąż się martwię, ale jednocześnie wysyłam masę pozytywnych myśli w stronę Łodzi :*
    Żałuję, że do wczorajszej przesyłki nie dołączyłam czegoś na drobną poprawę humorku. Ale nic straconego :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zołzo Kochana! Jestem Z Tobą duchem i myślami! Musi być dobrze. Męża masz cudownego! Łezka w oku się zakręciła jak przeczytałam Wasze rozmowy... Czeka Was wiele, wiele wspólnych lat okraszonych szczęściem, śmiechem i radością! Nie ma innej opcji! Zaciskam kciuki jak tylko umiem najmocniej! Katia

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam cały czas z Tobą. Czasami zawieszam się i zastanawiam się czemu coś mnie męczy i wtedy znowu przypominam sobie o czekaniu.. Dobrze, że jest Twój osobisty IP :) :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie produkuj złych myśli, afirmacja i tylko te mysli dobre proszę przywoływać!!! Zołzuniu ściskam mocno i jeszcze mocniej trzymam kciuki!!!(Aga od Jacka i Oliwki)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle tych kciuków, że muszą zadziałać ;) Może dziś wieczorem coś się wyjaśni, mam taką nadzieję

    OdpowiedzUsuń