Nadszedł czas najwyższy nadać jakiś komunikat ze szpitalnego
łóżka. Piszę prawie jak z królewskiego łoża, bo jestem sama na sali, wśród
własnych miękkich poduch,a pielęgniarki tylko doglądają ;) Niczym Śpiąca
Królewna na poduszce przeciwodleżynowej ;) (przy okazji zastanawiam się jak
pacjent ma zdrowieć śpiąc w tak koszmarnie niewygodnym łóżku, że rano nie jest
w stanie się ruszyć tak bolą plecy….).
Jeśli chodzi o mnie to jest bardzo dobrze. Lekarze są
zadowoleni, że szybko wracam do sił po tak skomplikowanej operacji. Choć teraz
muszę walczyć z kłopotami z mową i łykaniem oraz podwójnym widzeniem, wiem że
podjęłam słuszną decyzję. Guzy niestety uciskały nerwy odpowiedzialne za
gardło, krtań oraz ruch oka. Stąd teraz problemy. Jednak wszystko ma wrócić do
normy, tylko trzeba cierpliwości (to jest dobry
żart, bo ja i cierpliwość…. ;) ). Bardziej martwi mnie, że to teraz to
nie koniec, a dopiero początek. Niestety moja choroba znowu daje o sobie znać i
zmiany wyszły już poza głowę i są też w kręgosłupie… Więc po nowym roku znowu
szpitalne rozrywki :/ Ale tak sobie myślę, że mimo wszystko mam naprawdę fajne
życie. Mąż jest cudowny :)
Wspiera, uczy się rehabilitować moją twarz po operacji, po prostu JEST. Każdemu
życzę takiej Miłości, bo jest bezcenna. Tak samo niesamowite są wszystkie
przyjaźnie, które zawarłam. Nikt mnie nie zawiódł, ani ludzi poznani ot tak w
życiu, ani ci znalezieni z pomocą internetu :)
Nie wiem czy powinnam się „chwalić” takimi rzeczami i to na
publicznym blogu, ale co tam ;) Raz się żyje. Ci co mnie znają bliżej wiedzą,
że nie brakuje mi poczucia humoru. O tym, że operacja poszła ok. dowiodło to,
że zaraz po wybudzeniu to poczucie humoru było nadal obecne ;) Bowiem na pytanie lekarza, czy boli mnie
głowa, odpowiedziałam: „Nie głowa mnie nie boli, głowa mnie napier….la, to
jest dobre słowo.” Wywołało to sporo śmiechu na sali wybudzeń ;) Tak więc z
Zołziastą wszystko dobrze.
Zdrowie wraca, bo już myślę, co najpierw upiec, jak wrócę do
swojego domu. Aktualnie chodzą za mną jagodzianki albo jakiś dobry sernik ;)
Jeszcze tylko nauczyć się dobrze połykać i będzie pełnia szczęścia :D
Ściskam mocno, mam nadzieję, że za jakiś tydzień będę już
pisać z domku.
Trzymajcie kciuki za moją cierpliwość ;)
Jak miło czytac Twoje notki :) :) :) :) wracaj i jagodzianki
OdpowiedzUsuńSuper że wszystko się udało:)
OdpowiedzUsuń:D Właśnie na taką notkę czekałam :*
OdpowiedzUsuńCudnie cudnie cudnie! Są już świeże borówki to i jagodzianki będą udane :D
OdpowiedzUsuńsuper że znów jesteś, że w dobrym zdrowiu i humorze :) czekamy na jagodzianki :)
OdpowiedzUsuńZołzy zawsze dają radę :). cieszymy się że lepiej - nie skromnie dodamy, że wiedzieliśmy że tak będzie :). 3mamy mocno kciuki za Twoje prywatne EURO :) pitk
OdpowiedzUsuńWspaniałe wiadomości cieszymy się i czekamy na słodkie jagodzianki :)))
OdpowiedzUsuńAkurat dziś chciałam skrobnąć co nieco o smsach od Ciebie :) Ale cieszę się, że sama to zrobiłaś, bo to także dowód na to, że jest coraz lepiej :* Z czego oczywiście cieszę się ogromnieeeee :*
OdpowiedzUsuńSuper, że znów jesteś
OdpowiedzUsuń:)
:* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* zaglądam tu codziennie z nadzieją na notkę ze szpitala. Cieszę się ogromnie, że operacja się udała! Męża masz cudownego! Razem przezwyciężycie wszystko! Kuruj się, rehabilituj a ja już pracuję nad własną kuchnią i salonem, coby Cię godnie przyjąć w mych skromnych progach :) Katia
OdpowiedzUsuńPóźno, to późno - router padł!! ;( Ale Marcin, podobnie jak Twój zmyślny IP podłączył nam neta przez komórkę ;) Kochana, jak ja się cieszę to już wiesz z smsów, a dziś mam nadzieję, że powiem Ci to już osobiście :**
OdpowiedzUsuńsilna Zolza z Ciebie :*** a meza masz wspanialego!! sciskam la
OdpowiedzUsuńNo to już mogę ucałować :* (drops)
OdpowiedzUsuńcieszę, że jesteś w dobrym zdrowiu i humorze, myślami cały czas byłam i jestem z Tobą,
OdpowiedzUsuń