Czasami po dłuższym czasie jedzenia mięcha i obiadów "na słono", nachodzi mnie ochota na słodki obiad. Tym razem padło na racuszki z zsiadłego mleka. Przepis znalazłam w książce*, którą jakiś czas temu dała mi teściowa. Książka swoje lata ma, bo jest starsza ode mnie o kilka lat ;) Dla mnie to niezwykle cenne tomisko, bo jeszcze żaden przepis z niej mnie nie zawiódł. Także tytułowe racuszki zadowoliły nasze podniebienia. Są delikatne, mięciutkie i wbrew pozorom sycące.
Składniki (na 4 osoby):
0,5 litra kwaśnego (zsiadłego) mleka
35 - 40 dkg mąki (ja dałam 35 i było dobrze)
5 g sody lub 1 łyżeczka proszku do pieczenia (u mnie padło na proszek)
2 jajka
1 kawowa łyżeczka cynamonu (to ja dodałam od siebie)
30 dkg jabłek startych na tarce o grubych oczkach (u mnie wyszło, że to 2 średnie jabłka)
tłuszcz do smażenia
cukier puder do posypania
Mąkę przesiać. Mleko starannie rozmącić z jajkami i mąką. Następnie wybijać łyżką na gładką i pulchną masę (ja najpierw energicznie mieszałam rózgą,później łyżką aż zaczęły pojawiać się pęcherzyki powietrza), pod koniec dodać sodę lub proszek do pieczenia oraz cynamon. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Do tak przygotowanego ciasta dodać obrane, starte jabłka i wymieszać dokładnie. Smażyć na rozgrzanym tłuszczu na złoto z obu stron. Podawać gorące, obficie posypane cukrem pudrem.
Smacznego!
PS. Racuszki są równie mięciutkie i smaczne na drugi dzień, po odgrzaniu w mikrofalówce.
* źródło przepisu: "Kuchnia polska" pod red. mgr Marii Librowskiej, Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne, 1980
Ooo znam je dobrze. u babci często bywały piątkową kolacją:) Mniammm....
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja takich na zsiadłym mleku nie znałam. U mnie mama i obie babcie robiły coś podobnego, ale na normalnym mleku. Okazuje się, że te na kwaśnym równie dobre, albo nawet lepsze :)
UsuńRacuszki...kuuupe lat ... tylko troszku inną wersję jakby znam chyba. A u nas dziś rybcia :) po parysku dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa też znam inne wersje ;) U mnie w domu nazwa racuchy, racuszki zawsze była używana w odniesieniu do tego typu placków z drożdżami w składzie. Ale w książce stoi pod nazwą racuszki, więc skoro przepis z książki, to i nazwa oryginalna ;)
UsuńKocham racuchy. Na obiad w sam raz.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają i super smakują.
mniam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam racuchy! A jak dawno nie jadłam!!!!
OdpowiedzUsuńa ja ostatnio racuchy drożdżowe smażone na głębokim tłuszczu; z konfiturą różaną :)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, mniam! :) Ale widzę, że niewiele tłuszczu dajesz do smażenia, u mnie zawsze jest go tyle, że pokrywa dno patelni. Potem odsączam te placuszki na ręczniku papierowym - olej rzepakowy się dobrze daje odcisnąć, a poza tym i tak jest najzdrowszym z olejów :)
OdpowiedzUsuń