Dzisiaj zapraszam na naleśniki, które ochrzciłam mianem naleśników Popeye'a (pamiętacie tego marynarza i źródło jego niebywałej siły?). Wymyśliłam je sobie już ładnych parę lat temu i od tego czasu należą do naszych ulubionych. Rekomendacją niech będzie fakt, że to właśnie nimi przekonałam swojego małżonka do szpinaku. Kiedyś go nie cierpiał. Odkąd zjadł te naleśniki, kocha szpinak na wszelkie możliwe sposoby!
Składniki na ciasto naleśnikowe (około 8-10 sztuk o śr. 20cm):
0,5 litra mleka
1 jajko
szczypta soli
mąka pszenna (nie powiem Wam dokładnie ile, bo daję na oko)
Wszystko umieścić w misce i roztrzepać dokładnie rózgą, tak by ciasto nie miało grudek. Mąkę dodajemy po łyżce do czasu aż ciasto będzie miało konsystencję średnio gęstej śmietany (coś jak 12%). Z przygotowanego ciasta smażymy naleśniki. Nie przypiekamy zbyt mocno, bo jeszcze wrócą na patelnię ;)
Składniki na masę szpinakowo-twarogową:
450g mrożonego szpinaku w liściach (rozdrobniony niezbyt się nadaje)
350g twarogu półtłustego
4 ząbki czosnku
1 mała łyżeczka* soli
1 mała łyżeczka* gałki muszkatałowej
pół małej łyżeczki* świeżo mielonego pieprzu
1 łyżka masła
2 łyżki oliwy
Na patelni rozpuszczamy razem masło i oliwę. Jeszcze nim się na dobre rozgrzeje tłuszcz, wyciskamy przez praskę 2 ząbki czosnku, króciutko podsmażamy i wrzucamy mrożony szpinak. Przykrywamy pokrywką i dusimy do rozmrożenia na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Gdy szpinak całkowicie się rozmrozi zdejmujemy pokrywkę, dodajemy przyprawy, przeciskamy przez praskę pozostałe 2 ząbki czosnku i mieszamy. Smażymy do momentu aż odparuje nam cała woda. Tak przygotowany szpinak odstawiamy do ostudzenia. Na tym etapie szpinak jest dość słony, ale taki ma być. Gotowa masa będzie w sam raz.
W miseczce rozkruszamy widelcem twaróg. Dodajemy przestudzony szpinak i wszystko razem mieszamy. Próbujemy i ewentualnie dodajemy soli i pieprzu. Ja już nic nie dodaję, bo dla mnie jest dobre z taką ilością przypraw jak podałam wyżej.
Teraz możemy się brać za nadziewanie usmażonych wcześniej naleśników. Na każdym rozsmarowujemy cienko farsz szpinakowy i zwijamy ciasno w rulonik. Tak przygotowane naleśniki układamy na rozgrzanej patelni i obsmażamy z obu stron na złoto, na małym ogniu, aby w środku zrobiły się odpowiednio ciepłe.
Naleśniki podajemy z sosem czosnkowo-ziołowym.
Składniki na sos:
1 mały kubek jogurtu naturalnego
1 ząbek czosnku
1 mała łyżeczka* ziół prowansalskich
pół małej łyżeczki* soli
szczypta pieprzu
szczypta cukru
Do jogurtu przeciskamy przez praskę ząbek czosnku, dodajemy przyprawy i mieszamy energicznie przez chwilę. Sos gotowy :)
* Mała łyżeczka to u mnie łyżeczka kawowa. Jest mniej więcej o połowę mniejsza niż standardowa łyżeczka do herbaty.
Smacznego!
PS. Naleśniki Popeye'a są bardzo sycące. Mąż na obiad zjadł 3 sztuki i się najadł. Ilość z tego przepisu spokojnie starczy dla 3 dorosłych osób.
Popeye'a uwielbiałam!
OdpowiedzUsuńA naleśniki ze szpinakiem i jeszcze z takim sosem czosnkowym to coś w sam raz dla mnie. :)
Mniam, niedługo zrobię na obiad:)
OdpowiedzUsuńTo telepatia!!!!!!!!!!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńChodzą za mną naleśniki ze szpinakiem od kilku dobrych dni, ale nie miałam na nie przepisu, więc dziękuję, dziękuję :*
czosnek&ser&szpinak....ten związek uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMNIAMMMMMMMMMMMMMM!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione naleśniki:) Kocham tez ich wersję z mąką gryczaną.
OdpowiedzUsuńAaaa i ja dodaję wodę do ciasta naleśnikowego 2 części mleka i 1 część wody. Są bardziej miękkie:)
UsuńTy wiesz mnie się wydawało, że dodawanie wody to czysta oszczędność z dawnych, dawnych lat. Ja nie czuję różnicy między tymi na samym mleku, a takimi z wodą. Może dlatego, że nie robię mocno gęstego ciasta, naleśniki są miękkie tak czy siak... Na mące gryczanej też na pewno pycha, muszę wypróbować, bo na razie znam jeszcze tylko wersję na mące razowej.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMNIAAAAM! że też o takich rzeczach w pracy muszę czytać...a tu ani mąki, ani patelni ani szpinaku...Wrzucam do ulubionych bo szpinak jak najbardziej TAK:)
OdpowiedzUsuńTwój przepis już dawno wypróbowany, i od tamtej pory jak naleśniki to tylko ze szpinakiem.. i tylko ala Zołza :) bo przepyszne są :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jakieś moje kulinarne pomysły przyjęły się też u Ciebie :)
Usuńbrzmi super :) dorzucam do zrobienia na kiedyś, bo dziś ziemniaki z jogurtem
OdpowiedzUsuńdobra alternatywa na środę popielcową, ale dziś ryba w menu, szkoda, że wcześniej nie zainspirowałaś byłby naleśniki, a tak czekają na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuń