Choć w dzień czuć było jeszcze trochę lata, to wieczorem ewidentnie już daje znać o sobie jesień. Jest zimno, a ja wciąż czekam aż zaczną grzać kaloryfery. Tymczasem owijam się nowo nabytym kocem-opatulaczem, popijam gorącego grzańca i chowam się w zawsze ciepłych mężowych objęciach :)
Chyba właśnie te chłodne wieczory najbardziej lubię w jesieni...
Co my byśmy zrobiły bez Mężów...
OdpowiedzUsuńPewnie nadal spałabym w skarpetkach jak w czasach narzeczeństwa ;D
Ja ciągle śpię w skarpetkach :D
UsuńJa też teraz śpię w skarpetkach :)
Usuńoj tak, wieczory coraz chlodniejsze .. :)
OdpowiedzUsuńJa tam w te zimne wieczory, które jeszcze przede mną po te teraz są jak dla mnie ciepłe zainwestowałam w grube ciapuchy, a skarpety zimą do spania obowiązkowo, tak strasznie mi marzną stópeczki :)
OdpowiedzUsuńU nas w domu jest chłodno, bo mieszkanie nie nagrzewa się zbytnio od słońca (okna na północny wschód). Poza tym cierpię na wiecznie zimne ręce no i jestem tak chuda, że nie bardzo co ma mnie grzać... Ciepłe kapcioszki u mnie już od jakichś dwóch tygodni w użyciu :)
UsuńU mnie w menu jesienno-zimowym zawsze obowiązkowo pojawia się herbata z sokiem malinowym i pigwą mniam :)
UsuńUwielbiam długie jesienne i i zimowe wieczory :) Przytulaski, wino, film... Nie trzeba się spieszyć. Tak, zdecydowanie lubię to :)
OdpowiedzUsuńYeaaah :)
UsuńI ja też lubie :)
OdpowiedzUsuńKocyk i coś ciepłego do picia o tak:) A u nas juz grzeją:)
OdpowiedzUsuńChłodne wieczory odwróciły moja uwagę od dotychczas oglądanych...zamówiłam herbaty...różne...różniste...Dropsy Trzy
OdpowiedzUsuńherbata z sokiem malinowym, albo z cytrynką, pyszne ciacho, ciepły koc (na ciepłe ramiona męża nie mam co liczyć do listopada).. fajny kocyk :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak aromatyczna, gorąca herbatka, ciepły kocyk, mąż u boku w tle dobre kino w te chłodne już wrześniowe wieczory ;)...
OdpowiedzUsuń