sobota, 21 kwietnia 2012

Dzisiejszy dzień sponsoruje literka P...

P jak porządki.
Z racji tego, że już tydzień temu jakiś nieproszony wirus powalił mnie z mężem i tylko zdrowy kot nas doglądał, nikt nie miał siły na sprzątanie. W efekcie bałagan robił się coraz bardziej widoczny i coraz bardziej denerwował mnie brak sił na ogarnięcie tego rozgardiaszu. Dziś już nie mogłam patrzeć na stan swojej kuchni i łazienki i mimo, że siły jeszcze nie te, to powoli uporałam się ze sprzątaniem. Jest czysto, jest miło ;)

P jak pizza.
Będąc jeszcze w połowie chora, po sprzątaniu nie miałam siły już stać przy garach ;) Więc wyjątkowo zamiast obiadu standardowego pizza. Choć nie lubię tego typu jedzenia na obiad, no ale sytuacja wyjątkowa. Obiad planowany na dziś będzie tworzony jutro.

P jak prychanie.
Zastanawiam się kiedy moje zatoki odpuszczą i będę w końcu mogła oddychać pełną piersią i nie kaszleć tak strasznie...

P jak przepisy.
Tak sobie wczoraj oglądałam zdjęcia różnych słodkości. Robiłam te zdjęcia z myślą o nieistniejącym już blogu kulinarnym. Ale w efekcie jestem tu ;) Pewnie raz na jakiś czas wrzucę przepis i fotkę jakiegoś ciasta, choć nie wiem jak ogarnę te ilości. Zwłaszcza, że nowe fotki wciąż powstają ;)

P jak pogoda.
Dziś i u mnie w końcu wiosną zapachniało. Od rana pięknie świeciło słońce, drzewa osiedlowe zielenieją, krzaczki co niektóre kwitną i od razu większa motywacja do zwalczania wirusów. Nawet burza wiosenna była ;) Oby wyzdrowieć do środy, bo Warszawa czeka...

4 komentarze:

  1. Raz na jakiś czas pizza na obiad nie jest zła:) Ja dzisiaj chciałam wkleić zdjęcie ciasta, ale niestety aparat odmówił posłuszeństwa:)) Żeby tylko jutro było równie pięknie jak dzisiaj. Chodzi mi o pogodę. No i nie tylko. Zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  2. pogoda na plus...ciasta...wklejaj. dopoki nie mam piekarnika nic mi nie grozi...a warszawa.??. czyzby wielki powrót Kate? :) ja tez chce...stesknilam się za nią...i za tym że z Toba nie miałam sięjeszcz okazji spotkać tez...czekam na Was w czwie...obiecałyscie maj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie Kasia też w środę wraca, ale ja nie będę się z nią wtedy widzieć. Warszawa czeka, a konkretnie badania kontrolne czekają :]

      Usuń
  3. Uwielbiam Twoje notki - te na "P" - piękne? praktyczne? pogodne? :)//Sarna

    OdpowiedzUsuń